piątek, 12 października 2007

Post post...

...czyli post, post i po poscie.
Koniec Ramazanu. Nastepny za rok.
Nie bedzie juz bebniarza probujacego nas obudzic nad ranem (mnie bezskutecznie, bo albo jeszcze nie spie, albo spie slodko i nie dam sie zbudzic byle bebnieniem).
Nie kupimy juz cieplego chlebka o 3. nad ranem.
Zjedlismy dzisiaj ostatnia rodzinna kolacje (trzeba bedzie zaczac cos gotowac u siebie:-P).

Skonczyl sie Ramazan zaczyna Ramazan Bayramı, czyli trwajace 3 dni swieto konczace post.
Dzisiaj, ostatniego dnia Ramazanu, rodziny odwiedzaja groby rodzinne.
Wybralismy sie z Sonerem na cmentarz. Niektorzy przynosza kwiaty, modla sie nad grobami. Ciekawy jest tez zwyczaj "podlewania" grobow. Zauwazylam, ze nawet groby na ktorych nie bylo kwiatow byly podlewane. Podobno wystarzczy niewiele, nawet szklanka, przy czym woda ma symbolizowac zycie.
Cmentarz w Kayseri.

Jeden z nagrobkow (widoczne na dole litery E i K wyznaczaja miejsce przeznaczone dla kobiety i mezczyzny, erkek-tr. mezczyzna, kadın-kobieta).


Tradycja jest tez kupowanie, szczegolnie dzieciom, nowych ubran. Wszyscy chca zalozyc podczas bayramu cos nowego wiec sklepy pekaja w szwach-niech zyje konsumpcja!

Pierwszego dnia dzieci odwiedzaja domy i prosza o slodycze lub drobne. Wypada zaopatrzyc sie w spore opakowanie cukierkow, gum do zucia, lizakow. Co tez zrobilismy.

Tego samego dnia odwiedza sie ludzi starszych z rodziny. Zapraszani jestesmy wtedy do salonu, czestowani kawa lub herbata i obowiazkowo czekoladkami. Przed poczestunkiem polewa sie dlonie gosci niewielka iloscia specjalnej wody kolonskiej (najczesciej o zapachu cytrynowym-nie lubie).

Brak komentarzy: